miękki fotel mnie otula
płomień świecy ciepły blask
rzucił cienie na powieki
i powoli sobie zgasł
album wspomnień na kolanie
zsunął się i cicho spadł
jestem już po drugiej stronie
wokół mnie gruszowy sad
we śnie łąka pachnie miodem
gdzie zefirek trawy kładł
a przede mną lustro wody
szafirowej drogi szmat
dzika plaża przy zakolu
tam sitowie złotem lśni
w jezioranach jacht przy molo
kormoranów w locie nić
jeszcze zerwę chabrów pęki
(nim mimozy tkliwy czar)
będą przypominać z wdziękiem
naszą miłość z tamtych lat