Z malutkiej, cichej wiejskiej zagrody,
ruszyła świnka na pokaz mody.
Włożyła suknię, białe korale,
aby wyglądać: cudnie, wspaniale!
Idąc na pokaz, chciała być sławna,
marzyła o tym od dawien dawna.
Dzisiaj nie jadła nawet śniadania,
pragnie wyglądać, jak wielka dama.
Lecz bardzo szybko świnka zgłodniała,
szła powolutku, sił już nie miała,
więc przystanęła i ryje w ziemi
– Dobry posiłek humor mi zmieni.
Zajada chętnie grzyby, żołędzie;
nic się nie martwi, co później będzie.
I pobrudziła suknię, buciki,
kokardę, nóżki i koraliki.
W końcu dotarła na pokaz mody,
chciała się umyć – nie było wody.
Nie miała nawet chustki do nosa,
wstyd innym świniom tylko przyniosła.
Szybciutko zdjęła cudowną suknię,
stanęła z boku i kwiczy smutnie.
Spojrzały na nią wszystkie zwierzęta
– Cóż to za moda, jaka przepiękna!
Prędko zrzuciły swoje ubrania:
krowy, koguty, jelenia łania,
konie, łasice, ogromne misie…
I taka moda trwa, aż do dzisiaj!