błagam Cię Boże o bochen chleba
jeden jedyny dla mojej mamy
ułam kawałek swojego nieba
podziel się proszę troszeczkę z nami
znów mi oddałaś mamo śniadanie
udając przy tym że wcześniej jadłaś
– jedz mój ty skarbie mówisz nad ranem
skrobiąc z pudełka ostatki masła
wciąż wypatrujesz z okna w pokoju
parapet mokry przesiąka łzami
i tak codziennie i po kryjomu
wycierasz smutki ciągle te same
bardzo Cię proszę Boże jedyny
nie pozwól więcej płakać mamusi
może to wszystko jest z mojej winy
uczyń by tatuś do nas powrócił