Nie wiem, czy już o tym wiecie,
ale dziwnie jest na świecie.
Chętnie w wierszu wam opowiem
to, co chodzi mi po głowie.
Pan elektryk z błyskiem w oku,
prąd podłącza wszystkim wokół.
A w mieszkaniu swym po ciemku,
żyje z żoną od ożenku.
Szewc butami się zajmuje,
czyści, łata, reperuje.
Tylko czemu tak wychodzi,
że bez butów czasem chodzi.
Pielęgniarka niesie pomoc,
czuwa nad pacjentem co noc.
Jednak często tak się zdarza,
że w jej domu brak bandaża.
Krawiec doskonale szyje,
pracę spędza przy maszynie.
Kroi, mierzy i ceruje,
a sam ma w skarpecie dziurę.
Hydraulik, to pan, który
kran naprawi albo rury.
Gdy mu w kuchni zlew przecieka,
to z naprawą długo zwleka.
Praczka pierze i magluje,
siły w pracy nie żałuje,
lecz jej pralka od nowości,
bardzo rzadko pranie gości.
Stolarz meble produkuje,
skleja, wierci i hebluje.
Sęk w tym, że u siebie w mieście,
na złamanym siedzi krześle.
Zaś sprzątaczka ludziom sprząta,
czystość lśni po wszystkich kątach.
Tylko jakoś w jej mieszkaniu,
jest troszeczkę bałaganu?
Jakim cudem tak się dzieje?
Dziwne, prawda, lecz sam nie wiem;
chyba, że się kiedyś dowiem,
wtedy szybko wam opowiem.