Ślimakowi ciężko w świecie,
kiedy nosi dom na grzbiecie;
w środku książek tyle z mieścił,
że w nim sam się ledwo mieści.
Gdy w pobliżu człowiek tupie,
szybko chowa się w skorupie.
Zerka potem po kryjomu,
czy mu nikt nie zniszczył domu.
Wieczorami – na fotelu
(tak jak robi to niewielu)
siada wesół, w świetle świeczki,
aby czytać swe bajeczki.
Nagle… zasnął nasz bohater,
co na plecach nosi chatę;
boczek tylko często zmienia,
chrapie, że aż dudni ziemia!
Niech więc każdy mu wybaczy,
że w czytaniu się ślimaczy.
Pospolity, brzuchonogi
mięczak z niego, choć ma rogi.