W łóżku leży niewyspany,
wielki śpioch patentowany.
Nie chce wstawać na śniadanie,
tylko wtula się w posłanie.
– Ranek to okropna pora,
pośpię sobie do wieczora.
Każdy z was zapewne powie,
długi sen to samo zdrowie!
A po drugie to wygoda,
na wstawanie czasu szkoda.
Nie dam się wygonić z łoża,
chyba że wybuchnie pożar!
I nie mówcie mi o ruchu,
bo aż skręca mnie gdzieś w brzuchu.
Po co komu ten wysiłek,
czyżby życie wam niemiłe?
Muszę dodać morał krótki,
w sam raz dobry do pobudki.
Kto się nie chce rozstać z łóżkiem,
będzie problem miał z serduszkiem.