Do fryzjera przyszła dama
– Chcę być modnie uczesana.
Proszę spojrzeć, niech pan powie,
czyż nie kłaki mam na głowie?
– Zaraz panią się zajmiemy.
Tu skrócimy, tam przytniemy,
poprawimy odrobinkę.
Proszę dać mi jedną chwilkę.
Nagle lament wniebogłosy
– To są moje nowe włosy?!
(Dama krzyczy, w lustro zerka).
Skandal, hańba i fuszerka!
Pan się nie zna na czesaniu,
myciu włosów, układaniu;
ze strzyżenia też pan noga,
zwykły partacz, golibroda!
Tak traktuje pan kobiety?!
Ja napiszę do gazety,
na policję zaraz dzwonię.
Nie daruję tego, ooo… nie!
– Błagam panią, jak swą matkę,
proszę zdjąć włochatą czapkę!
(Co za ludzie, co za człowiek).
Pani wciąż ją ma na głowie.