Przy zamkowej bramie rycerz stoi,
w oświetlonej słońcem, pięknej zbroi;
miecz ma bardzo ostry, i toporek,
a przy boku – łupów pełen worek.
W stal (ogromnie ciężką!) jest zakuty,
licząc czubek głowy, tors i buty.
W ręku trzyma tarczę, dla ochrony,
a na tarczy orzeł lśni. W koronie.
Rozpoznała gościa białogłowa:
„To Zawisza Czarny” (słychać słowa).
Wkoło wielu gapiów już się zbiera,
aby godnie witać bohatera.
Śmiały i postawny to mężczyzna,
dla którego liczy się ojczyzna.
Na honorze nie ma żadnej rysy
i polegać można na Zawiszy.
Najwspanialszym, polskim jest rycerzem!
Przybył do Krakowa, na ogierze,
do swojej stolicy, pełnej skarbów.
A skąd tu przyjechał? Spod Grunwaldu.