Nie mogę patrzeć na cudze szczęście,
jak komuś się wylewa z miski,
bo gdybym mógł tak, to bym najchętniej
pozabierał od gęb im łyżki.
Ofiarę z siebie na stosie złożę,
zrobię to z wielką satysfakcją.
Ważne byś chamie miał coraz gorzej,
byś się udławił swoją racją.
Czy jest to wprawdzie wola Polaka,
zazdrosnego do szpiku kości?
Czy może jednak to cecha taka,
że szczęście innych nas tak złości.
Warto odrzucić zawiści brzemię,
pomachać dłonią, a nie szabelką,
bo polski naród, piastowskie plemię,
może zapłacić cenę zbyt wielką.