Podbiega do mnie braciszek Marek.
– Tomku, zgubiłem nowy zegarek!
– A jak wyglądał?
– Był złoty.
– Cały ze złota?
– No co ty, żółtą miał tarczę, jak słońce!
– Gdzie go zgubiłeś?
– Na łące.
– Kiedy to było?
– Dziś rano.
– A z kim tam byłeś?
– No… z mamą.
– Pasek miał nowy?
– Tak, nowy.
– W jakim kolorze?
– Brązowym.
– Na której był ręce?
– Na lewej.
– Czy pewny jesteś?
– Tak, pewien!
– To podnieś lewą.
– Co proszę?
– Śmiało, do góry!
– Podnoszę.
– Ale to prawa, ośle,
prawą rękę podniosłeś!
A twój zegarek jest tu, na lewej,
nowy żółciutki i lśni, jak nie wiem.
– Więc, która Tomku, to prawa ręka,
bowiem nie mogę tego spamiętać?
– Cieszę się Marku, że w końcu pytasz,
bo prawa to ta, którą się witasz.