Szczelnie zamknięta żelazna klatka,
szczekanie, które sprawia mi ból;
w niej piesek, ledwo stoi na łapkach,
ze wzrokiem smutnym jak tysiąc burz.
Trzęsie się psina z zimna i strachu,
skulony ogon ma, mokrą sierść,
miska i buda brudne od piachu…
Widok, którego nie mogę znieść.
Kto by się oparł, i w takiej chwili
nie pożałował biednego psa?
Niedobry człowiek zwierzątko skrzywdził,
ale dziś pomóc mu mogę ja!
– Chodź ze mną, piesku mały, kochany,
a szczerą przyjaźń w zamian ci dam!
Mam pozwolenie od taty, mamy,
abym do domu nie wracał sam