Szkoda

Może zacznę od początku.
Było to któregoś piątku,
przyleciała do mnie sroka,
mała, smutna i bez oka.

Co się stało, miły ptaszku,
czyżbyś znalazł się w potrzasku?
Powiedz, czyja to robota?
Ach, rozumiem, pewnie kota.

Jesteś bardzo przygnębiony.
Czy to była wina wrony,
może sprawka myśliwego?
Ale jemu co do tego?

Przyznam, że nic nie rozumiem,
czegoś pojąć tu nie umiem.
Kto cię śmiał tak okaleczyć?
Wiem, już wiem, to były dzieci.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *