Strych

Stary obraz się obraził
i na strychu zaczął krzyczeć.
– Ja w salonie nad kominkiem
powinienem teraz wisieć!

Świecznik również się pożalił.
– A mnie świeca zostawiła;
nasza miłość była piękna,
lecz się w końcu wypaliła.

Zaszumiało po nim radio.
– Ja podobne mam problemy.
Nikt od dawna mnie nie słucha,
chociaż nie brak mi anteny.

Rzekł aparat z kliszą w środku.
– Ludzie tu nie zaglądają.
Sytuację wam naświetlę,
wszyscy nas za śmieci mają.

Odezwało się liczydło.
– Chcecie wiedzieć, co ja na to?
Ze mną także się nie liczą,
teraz wszędzie kalkulator.

Zegar szybko się nakręcił
i wskazówki innym daje.
– Czas nasz minął, przyjaciele
(ale ja się nie poddaję!).

Zauważył to gramofon
i pociesza dobrym słowem.
– To normalna kolej rzeczy,
że po starym idzie nowe.

Tylko przykro patrzeć na to,
jak nas omijają dzieci.
Nie chcą nawet wejść na górę
i przebywać wśród rupieci.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *