Wypiła kawka kawkę
i czkawkę teraz ma.
Usiadła więc na ławkę
i jest okropnie zła.
– Że też ta głupia czkawka
musiała czepić się.
Jest gorsza niż pijawka,
bo nie chce puścić mnie.
I po co mi to było,
bez kawki można żyć.
Że też mnie podkusiło
ten ludzki napój pić.
Dziwiły jej się kawki
– Coś z głową chyba masz?
Kto widział, aby kawki
pijały tyle kaw.
Gdy kawka zrozumiała,
że kawka to jest zło,
na koncie swoim miała
wypitych kawek sto.
To prawda – myśli kawka –
ta kawka szkodzi mi.
W dodatku męczy czkawka.
Nie będę więc jej pić.
Rzuciła kawka kawkę
i czkawka przeszła już,
lecz teraz męczy kawkę
kofeinowy głód.