Nikt skarżypyty w szkole nie znosi,
bowiem na wszystkich uczniów donosi.
Pani dyrektor jest załamana,
gdy słyszy skargi z samego rana:
Kamil (jak zwykle) nie ma piórnika,
Adrian Iwonie skradł batonika.
Mateusz opluł Stasia dwa razy,
a Tomek mówi brzydkie wyrazy.
Klucze od szafki zgubiła Krysia,
wiecznie bałagan ma w torbie – Zdzisia.
Filip zjadł Gosi drugie śniadanie,
Sandra nie wzięła kapci na zmianę.
Dominik zgubił pracę domową,
połamał kredę, zupełnie nową!
W głowę się drapał i dłubał w nosie,
targał za włosy maleńką Zosię.
Sebastian ugryzł w palec Adama,
w zeszycie Julki jest taka… plama.
Kasia z Barbarą ciągle gadają,
przez to na lekcji nie uważają.
Na wszystkich skarży (a to nieładnie),
nikt nie wie, kiedy na niego padnie.
Każdy ze złości zębami zgrzyta,
że w jego szkole jest skarżypyta!
Inspiracją był wiersz pana Brzechwy pod tym samym tytułem, który dla porównania można znaleźć tu: http://wierszykidladzieci.pl/brzechwa/skarzypyta.php