Król Kazimierz Wielki

W wielkim zamku, w pięknej baszcie,
(tam gdzie król przebywał właśnie),
urodziło się książątko,
śliczne, malutkie dzieciątko.

Malca w śpioszki w mig ubrano
i Kazimierz go nazwano.
Rósł więc chłopczyk, nieprzerwanie,
ciesząc oczy, tacie, mamie.

Kiedy dziesięć wiosen miał,
dumnym księciem wtem się stał.
Przy tym sprytny był i mądry,
i odważny, acz rozsądny.

W zamku wszystkie znał komnaty
i królewskie nosił szaty.
Wysłuchiwał swych poddanych,
przez co bardzo był lubiany.

A gdy skończył lat piętnaście,
(a to wiosną było właśnie).
Młody książę z miną tęgą,
rzekł te słowa pod przysięgą.

„Będę królem sprawiedliwym,
pracowitym, nieleniwym.
Daję słowo, mogę przysiąc,
wybuduję miast, wsi tysiąc!

Polska jeszcze jest drewniana,
lecz zostanie murowana”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *