Moi kochani, przyszli rodzice!
list do Was piszę mając łzę w oku;
gdyż każdej nocy budzę się z krzykiem,
bo w domu dziecka mieszkam od roku.
Martwię się tylko, czy mnie zechcecie,
ja wypatruję Was zza firany;
bo mi tak ciężko żyć na tym świecie,
nie mając Taty, ani też Mamy.
Lubią nas panie tu pracujące
(często się z nimi razem bawimy),
lecz to jest dla mnie jasne jak słońce
że nie zastąpią wszystkim rodziny.
Jestem spokojnym i miłym dzieckiem,
chociaż ostatnio rzadziej się śmieję.
Być może nawet psocę troszeczkę,
ale to minie, miejmy nadzieję.
Każde z nas chce być adoptowane,
mieć mamę, tatę, siostrę lub brata;
jednak nie wszystkim będzie to dane,
inni zaś będą czekać przez lata.
Ja bardzo wierzę, drodzy Rodzice:
że złe wspomnienia, kiedyś przeminą;
że czeka na mnie gdzieś lepsze życie,
a Wy będziecie moją rodziną!