Mały śliczny konik,
marzy o przygodach.
Chciałby wystartować,
na końskich zawodach.
Być może by zdobył nagrody, medale,
jednak możliwości nie ma takiej wcale.
Pragnie ujrzeć góry i pozwiedzać zamki
i w kuligu mógłby dzieciom ciągnąć sanki.
W samotności stoi, wierzy, łka i marzy,
że być może kiedyś to mu się przydarzy.
Ma już dosyć stania w zakurzonych kątach
i na nieruchomą klamkę wciąż spoglądać.
Kto mu to uczynił, sytuacja podła,
nie ma swego żłobu, ani nawet siodła.
Z głową opuszczoną w bezradności stoi,
bowiem na biegunach tkwi drewniany konik.